Polecamy najnowszy numer:
W bieżącym numerze jest wiele interesujących tekstów, m. innymi :Esej Marka Wawrzkiewicza "Poetyckie podróże w czasie i przestrzeni", oraz kolejny odcinek "Okruchów".
- Mnóstwo recenzji w formacie zarówno krótkich tekstów, jak i dłuższych w postaci omówień.
- A w nowym dziale "Z półki Mateusza Wabika" znowu kilka denerwujących autorów recenzji.
- Anna Czyrska zastanawia się nad poezją w czasach i w świecie AI.
- Felieton Wojsława Brydaka zaskoczy sportową tematyką.
- Czy jest obecna Maria Jolanta Fraszewska? - Tak. Polecamy nowy esej.
- Dwukrotnie pojawiają się w tekstach dyskursywnych pisarze amerykańscy.
O Jacku Londonie pisze Michał Skrętek, a o ulubionej przeze mnie powieści Stainbecka, "Tortilla Flat," pisze Dariusz T. Lebioda
Oczywiście jest znacznie więcej wartych uważnej lektury tekstów.
Jest co czytać!
Od redakcji:
Od redakcji:
Przedstawiam najnowszy numer Migotań 3 (88) 2025:
Tekst Anny Frajlich "Przesuwać granice zrozumienia" jest bardzo pouczający, szczególnie dla polskich,
uniwersyteckich nauczycieli literatury, którzy niejako są uwięzieni w tradycyjnych, polskich interpretacjach
naszych wielkich dzieł literackich. Autorka zwraca uwagę, że tkwiąc we własnej kulturze trudno oderwać się
od tradycyjnych oczekiwań i że czytamy dzieła naszych wielkich pisarzy w ścisłym kontakcie z wcześniejszymi,
niejako szkolnym interpretacjami. Ale pracując i ucząc polskiej literatury, tak jak Frajlich, na amerykańskim
uniwersytecie, można się mocno zdziwić, co widzą studenci z innych kręgów kulturowych, jak rozumieją,
te nasze niby już ostatecznie zinterpretowane dzieła. Dla przykładu, opowiada, gdy przyszło do analizy
"Pana Tadeusza", jedna ze studentek za centralną postać uznała Telimenę, bowiem, ta właśnie postać najlepiej
wyrażała podstawową cechę strukturalną dzieła Mickiewicza, a mianowicie: "wojeryzm", na którym stoi cały utwór.
Co to jest wojeryzm? Po prostu jest podglądactwem. Wg studentki, cały "Pan Tadeusz" stoi na ciągłym
podglądaniu. Dla nas to brzmi szokująco, ale gdy się bez emocji (i przyzwyczajeń interpretacyjnych) przyjrzeć,
to coś w tym jest.
Może dlatego jedną z moich ulubionych form krytycznych są "omówienia", których świetnym przykładem będą
teksty Andrzeja Wołosewicza. W bieżącym numerze Wołosewicz omawia trzech autorów: Wawrzkiewicza, Kurzawę
i Joachimiaka. Metoda, jaka przyjmuje, polega na tym, aby nie przyjmować zbyt pospiesznie jakichkolwiek
tez interpretacyjnych, a spokojnie, wiersz po wierszu, zgłębiać drogę poetycką omawianych autorów.
Taka metoda daje świetne i zaskakujące świeżością interpretacje. Na ile są one zbieżne z intencjami poetów,
to już zupełnie inne pytanie. Niekiedy Wołosewicz wchodzi w podobną sytuację jak wspominana studentka
amerykańska, czyta w zgodzie z własnym doświadczeniem egzystencjalnym i kulturowym, które może być bardzo
odległe od doświadczeń omawianych poetów.
Za moich czasów, na studiach filologicznych, świętą księgą była Sztuka interpretacji. Uczyliśmy się
od nieomal pierwszego roku czytania dzieł poprzez interpretację. Robiliśmy to na ćwiczeniach i w pracach
"domowych". A naszymi mistrzami interpretacji byli m. innymi Sandauer, ale przede wszystkim Julian Przyboś
wraz ze swoim dwutomowym zbiorem esejów "Sens poetycki". Pamiętam gorączkowość, którą odczuwałem w trakcie
tej lektury. Wręcz dreszcze. Bo przenikliwość poetycka Przybosia była wielka i osobna. Dzisiaj z podobną
gorączką czytałem esej Mari Jentys-Borelowskiej o Przybosiu. Omawiając poezję poety poszła Jentys-Borelowska
drogą swoją, najszczerszą i najuczciwszą intelektualnie. Drogą interpretacji. Namawiam gorąco do przeczytania
jej tekstu "Świat odlotny, z dala - bliski.. (O Julianie Przybosiu w rocznice śmierci)". Czy dzisiaj ktoś
jeszcze pisuje tak o literaturze?
Innym tekstem, który mnie osobiście przejął, to relatywnie nieobszerny esej Mariana Kisiela o
Andrzeju Krzysztofie Waśkiewiczu. Kisiel to najlepszy specjalista od twórczości tego do niedawna
jeszcze piszącego i działającego poety i krytyka Orientacji, który ostatecznie zagnieździł się w Gdańsku
i tutaj zmarł. Tu powstały jego najlepsze i odróżniające od kolegów pokoleniowych wiersze.
Bardzo lubiłem Waśkiewicza, widywałem się z nim w jego domy na Morenie. Mówiono o nim potocznie AKW,
no i zatem nie dziwi, że tytuł szkicu Kisiela to "Poeta AKW". We wrześniu odbędzie się premiera jego
Wierszy zebranych. Współwydawcą jest Fundacja Światło Literatury (czyli tak naprawdę Migotania).
Dołożyłem swoją cegiełkę do powstania tej książki i jestem z tego bardzo dumny. Przy okazji dziękuję
za współpracę Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej w Gdańsku, współwydawcy.
W ostatnich numerach pisma wykształcił się na końcowych stronach nowy dział, "Dokumenty". Oczywiście,
te dokumenty zawsze dotyczą literatury, pisarzy, życia literackiego, ludzi kultury. Tym razem chcemy
przywrócić (ożywić) pamięć o gdańskim prozaiku, Zbigniewie Żakiewiczu. Znajdziemy tu listy,
wspomnienia a też oryginalne teksty literackie Żakiewicza.
Zbigniew Joachimiak
Redaktor Naczelny
Wiele tekstów polecam w tym numerze.
Po raz kolejny ( też po raz kolejny o tym wspominam) w piśmie publikuje swój esej historyczny Grzegorz
J. Brzustowicz, sam tytuł jest nieco tajemniczy, "Okiennica potrzeba". Jest w numerze kolejny odcinek
"Okruchów", Marka Wawrzkiewicza. Jest również nowy esej Dariusza Pawlickiego, "O ogniu, nie tylko z
Heraklitem w tle". Kazimierz Brakoniecki prezentuje najnowsze tłumaczenia, tym razem nastrojowej i
poetyckiej prozy Kennetha White`a. A mówiąc o tłumaczeniach, trzeba zwrócić uwagę na poezję
Fabrizia De Andre, którą przybliża nam Maciej Froński. Ci, którzy szukają dobrej poezji polskiej znajdą
wiersze Zdzisława Drzewieckiego a też Stefana Pastuszewskiego. Zwrócić uwagę warto na poetyckie
miniatury zapisane prozą, Czesława Sobkowiaka. Jest świetna proza młodszych i starszych autorów,
wspomnę tylko fragment powieści "Orzech", Wojsława Brydaka, a też rozmowę o jednym z najwybitniejszych
prozaików, Mario Vargasie Llosie. A rozmówcą jest inny wybitny prozaik i dziennikarz, reportażysta,
Roman Warszewski. To ciekawe zderzenie dwóch prozaików z dwóch różnych i odległych kultur.
"Książki na haczyku", Agnieszki Moroz, zahaczyły się w naszym piśmie na stałe. Lubię taka krótką,
impresyjną formę recenzji.
(ZJ)